Czy znasz cele marketingowe swojego biznesu online? Dzisiejszy marketing ma sprawić, że tradycyjna sprzedaż jest niepotrzebna. Klienci sami pytają o produkt, bo chcą go kupić. Myślisz, że to niemożliwe? A jednak! Wiele biznesów online opiera się na takim przyciągającym marketingu i mamy wiele dowodów na to, że ten mechanizm działa. Też tak chcesz? Zacznij od wyznaczenia właściwych celów marketingowych.
Lubimy kupować, nie lubimy, gdy nam sprzedają
Przed rozwinięciem tematu ze wstępu powinnam wyjaśnić pewną istotną kwestię. Dlaczego jest taka ważna? Mówi o mechanizmie psychologicznym, który zawsze działa w relacjach klient-sprzedawca i sprzedawca-klient.
My, jako właściciele biznesów online, stoimy po stronie sprzedawców. Nasz biznes, aby był opłacalny, musi sprzedawać. Po to prowadzisz swoją działalność, czyż nie? Jednocześnie każdy z nas jest również klientem i nasz staż jako klienta jest nieporównywalnie dłuższy niż bycie „sprzedawcą”. To znaczy, że mamy wiele doświadczeń, często złych doświadczeń w kontaktach ze sprzedawcami.
Wielu przedsiębiorców, a szczególnie właścicieli tzw. pasjobiznesów nie lubi sprzedawać, bo…
Najczęściej sprzedaż kojarzy się z „wciskaniem” na siłę produktu lub perswazyjnymi sztuczkami, które mają zbałamucić klienta, aby kupił. Nikt nie lubi, gdy sprzedawca molestuje nas (bezpośrednio rozmową w sklepie czy przez telefon lub nachalną reklamą w necie) swoimi ofertami. Czasem kupujemy na odczepnego, ale nigdy więcej już nie wracamy do sklepu lub na stronę WWW takiego sprzedawcy.
Są jednak takie zakupy, które sprawiają nam radość i wtedy kupowanie kojarzy nam się z przyjemnością. Skąd taki dwubiegunowy odbiór tej samej na pozór sytuacji, w której wymieniamy nasze pieniądze na jakiś produkt czy usługę? Wyjaśnienie jest proste: lubimy kupować, ale nie lubimy, gdy nam sprzedają.
Czy jest jakaś różnica między jednym a drugim? – spytasz.
Owszem, jest wielka różnica. Gdy sami kupujemy, podejmujemy decyzję bez widocznej zewnętrznej presji. Jesteśmy wewnętrznie przekonani, że chcemy mieć ten produkt czy usługę i w swoim tempie podejmujemy decyzję o zakupie.
A gdy ktoś nam sprzedaje, najczęściej ulegamy większej lub mniejszej presji i nie czujemy się z tym dobrze. Nawet, gdy w chwili zakupu zgadzamy się ze sprzedawcą, to po pewnym czasie emocje opadają i zastanawiamy się: Po co ja to w ogóle kupiłem?! I nie jest to komfortowe poczucie.
– Skoro klient nie lubi, gdy mu sprzedaję, to jak mam zarabiać na swoim biznesie? – myślisz.
I to jest bardzo dobre pytanie. Można na nie odpowiedzieć w jeden sposób. Stwórz taką sytuację, aby klient sam chciał od Ciebie kupić. Jak to zrobić? Tu przychodzi nam z pomocą marketing, który nazywam marketingiem bez sprzedaży lub przyciągającym marketingiem. W dalszej części artykułu dowiesz się, jakie są jego cele i co jest najlepszym narzędziem do realizowania tych celów marketingowych.
Czym jest przyciągający marketing
To marketing skierowany na klienta, nie na sprzedaż. Taki marketing nie prowadzi do sprzedaży. Prowadzi do samodzielnej decyzji zakupowej klienta. Czy jest jakaś różnica między jednym a drugim? Tak :). Pierwszą psychologiczną różnicę już poznałeś – to punkt widzenia klienta, który chętnie kupuje, choć nie lubi, gdy mu sprzedają.
Jest jeszcze druga różnica. I to jest nasz punkt widzenia, czyli różnica, którą widzi przedsiębiorca. Gdy klient sam kupuje, przedsiębiorca też ma z tego korzyści, np.:
- mniejsze koszty reklamy
- większa lojalność klientów
- większe prawdopodobieństwo polecania
- często lepsze wyniki sprzedaży
I kilka innych, o których będzie w kolejnych artykułach (zapisz się na listę newslettera, abym mogła Cię powiadomić o ich publikacji).
Przyznasz, że to niebagatelne korzyści.
Teraz pewnie myślisz:
Jak sprawić, aby klient sam chciał kupować?
Mam czekać bezczynnie, aż klient dojdzie do wniosku, że potrzebny mu mój produkt?
Mogę się nigdy nie doczekać!
Masz całkowitą rację. Przyciągający marketing nie polega na siedzeniu z założonymi rękami. Zdecydowanie trzeba zakasać rękawy i działać. Ale działać na innych zasadach, niż tradycyjna sprzedaż przez reklamy i wciskanie produktu.
Przyciągający marketing wymaga ułożenia całej strategii działania. Dziś powiem od czego zacząć, gdy masz zerowy lub prawie zerowy budżet na reklamy. Jednak coś za coś. Jeśli nie masz pieniędzy na inwestycję, to potrzebujesz czasu. W biznesie nic samo się nie robi. Inwestujesz czas lub pieniądze, a najlepiej, gdy masz jedno i drugie do dyspozycji. Wtedy rzeczy dzieją się o wiele szybciej.
Jeśli jesteś zainteresowany rozwijaniem strategii przyciągającego marketingu, zapisz się na listę newslettera. Dostaniesz powiadomienia o nowych artykułach z tej dziedziny.
Cele marketingowe: przyciągnąć i zatrzymać potencjalnego klienta
Kto jest potencjalnym klientem? To Twój czytelnik, który z czasem zechce od Ciebie kupować. Można powiedzieć, że marketing bez sprzedaży to proces zamieniania internauty w czytelnika, a następnie czytelnika w klienta. Siłą rzeczy proces ten nie może opierać się na przypadkowych kontaktach z internautą.
Jakie jest bowiem prawdopodobieństwo, że taki internetowy serfer, który dziś trafił na Twoją stronę przypadkiem, trafi na nią za kilka dni ponownie? Masz świadomość, że to jest jak główna wygrana w Lotto? A Ty nie chcesz zdawać się na takie przypadki, chcesz mieć jakiś wpływ na bieg wydarzeń.
Internauta to ktoś, kto serfuje po Internecie i mniej lub bardziej przypadkowo trafia na Twoją stronę. Kluczem do rozwiązania tego problemu, czyli kontrolowania zachowania internauty jest zrozumienie mechanizmu, jaki kieruje jego postępowaniem i wybudowanie takiej ścieżki (a może nawet autostrady), którą internauta podąży prosto do twojego celu marketingowego. I na dodatek w połowie tej drogi będzie miał pewność, że to jest również jego cel. Tym celem jest zakup Twojego produktu/usługi.
Schemat obrazujący jak przebiega proces zaangażowania czytelnika w czasie
Dziś zajmę się pierwszym etapem powyższego procesu, czyli celami marketingowymi, które mówią o zamianie internauty w czytelnika i dalej w powracającego czytelnika.
Jaką ścieżkę musi przejść taki anonimowy internauta, aby przekroczyć pierwszy próg wtajemniczenia i stać się stałym (powracającym) czytelnikiem?
Oto kolejne decyzje, jakie musi podjąć internauta:
- zostać na Twojej stronie
- zainteresować się treściami na niej
- chcieć na nią powrócić
Wtedy może liczyć na powiadomienia od Ciebie o kolejnych artykułach, które go interesują. Zwróć uwagę, że to internauta musi podjąć te decyzje. Ale na Tobie spoczywa odpowiedzialność, czy on to zrobi. Strategia marketingu bez sprzedaży polega na tym, aby pomóc internaucie podjąć właściwe (dla Ciebie) decyzje, ale ta pomoc musi być bardzo dyskretna, niemal niewidoczna.
Artykuły, które przyciągają czytelników i realizują pierwszy cel marketingowy
Wiesz już, jaką ścieżką powinien podążać internauta. Teraz pora na zaplanowanie Twojej strategii, która pozwoli zbudować tę ścieżkę. Odpowiedz na kilka pytań.
Co możesz zrobić, aby internauta po wejściu na Twoją stronę:
- został na niej
- zainteresował się treścią
- zechciał na nią powrócić
Znasz już odpowiedź? Prawda, że jest prosta? Pisać właściwe treści, które sprawią, że internauta zainteresuje się tematem. Tak, artykuły są najlepszym narzędziem do realizacji strategii przyciągającego marketingu. Dzięki właściwie dobranym tematom i dobrze napisanym treściom możesz łatwo realizować w prawie niewidzialny sposób strategię przyciągającego marketingu.
Teoria jest prosta, ale w praktyce już tak prosto nie będzie. Gdy zaczynamy planować naszą strategię procesu przemiany internetowego serfera w powracającego czytelnika, musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy. Nie jest to proces szybki. I powinniśmy się tego trzymać.
Jest takie przysłowie, które tu pasuje, jak ulał. Co nagle to po diable. Nie bądź w gorącej wodzie kąpany i nastaw się na działanie długofalowe. Bombardując czytelnika od razu swoją ofertą, tylko zrazisz go, ucieknie i więcej nie wróci. On musi się sam przekonać, że jesteś osobą godną zaufania i warto z Tobą „robić interesy”.
Jest w tym też dobra strona. Mając więcej czasu, możesz doskonalić konstruowanie artykułów tak, aby coraz lepiej realizowały Twoje szczegółowe cele marketingowe. Jak wyglądają takie cele na tym etapie?
Cele marketingowe artykułu:
- zaciekawić internautę
- zainteresować treścią
- obiecać więcej
- spełnić obietnicę
Dobrze – powiesz – a jak praktycznie mam to zrobić?
Już odpowiadam.
Jak zaciekawić internautę, aby chciał przeczytać artykuł?
Odpowiednim tytułem, który daje czytelnikowi obietnicę, czyli wartość, dla której jest gotów poświęcić swój czas na czytanie. Więcej o tym przeczytasz w artykule o klikalnych tytułach i chwytliwych nagłówkach.
Jak zainteresować czytelnika treścią artykułu?
Odpowiednimi nagłówkami i informacjami, które spełniają obietnicę daną w tytule i na które czeka czytelnik. Skąd masz wiedzieć, co interesuje czytelnika? Na początek kieruj się intuicją, a gdy masz już czytelników, proś o opinię w komentarzach lub pytaj w ankietach.
To szerokie zagadnienie, będę je poruszać w kolejnych artykułach w dziale Marketing internetowy (zapisz się na listę newslettera, aby tego nie przegapić).
Jak sprawić, aby czytelnik chciał wrócić na stronę?
Obiecać jeszcze więcej wartości, na których czytelnikowi zależy i zachęcić go do pozostawienia kontaktu (adresu e-mail), aby go o tym powiadamiać, czyli zachęcić go do zapisu na listę newslettera. Jak to robić w praktyce? Już wiesz, czytając ten artykuł, widzisz konkretne studium przypadku :).
Jak zachęcić czytelnika do zapisu na listę newslettera i pozostawienia kontaktu?
Dać mu dodatkową wartość, czyli tak zwany Lead Magnet – bezpłatny mini produkt, który wyślesz mu na podany adres e-mail.
~ · ~
To pierwszy etap strategii przyciągającego marketingu. Pisanie artykułów, które przyciągną i zaciekawią czytelnika oraz sprawią, że zechce wracać po więcej treści.
Teraz czeka Cię kolejne ważne zadanie. Budowanie relacji z czytelnikiem. Dobrze je zaplanuj, aby nie stracić czytelnika, choć nie stracić czytelnika to za mało. Powinieneś tak budować relacje między Wami, aby Twój zainteresowany czytelnik stawał się z biegiem czasu czytelnikiem zaangażowanym.
Do realizacji tego celu marketingowego najlepszym narzędziem nadal są artykuły i dodatkowo newsletter. Dobrze zaplanuj treści, jakimi możesz angażować swoich czytelników. Teraz będą to treści nie tylko w artykułach, ale i w newsletterze, który do nich wysyłasz. Warto zadbać, aby były ze sobą spójne. Do angażowania czytelników świetne są też media społecznościowe, które możesz dodać do swojej strategii.
~ · ~
Kiedy można zacząć sprzedawać? O tym w kolejnych artykułach…
Czy już się zapisałeś na listę mojego newslettera ;)?
~ · ~